wtorek, 11 października 2011

no to sie nadziało....

Dwa miesiące niebytności, to jest szczyt mojej bezczelności. nawet jak ktoś tu zaglądał, to pewnie już tego nie robi;( ale oprócz szpitala, mojej rehabilitacji, w międzyczasie pochowałam  również tatę. i pomimo naszych różnych układów, pustka jest ogromna, a ból jeszcze większy. Ale chyba tego nie musze nikomu tłumaczyć. 
Aktualnie też się dzieje, jakbym miała mało zajęć to zapisałam się na "Komputerowe Europejskie Prawo jazdy"... a co mi tam. Niby komputer obsługiwać potrafię, oprócz załączania i wyłączania go znam jeszcze kilka innych  przydatnych funkcji, na przykład jak pisać posty na blogu;). Podobno ten certyfikat z  tego szkolenia jest podobno respektowany w całej Europie, i już niejednemu ułatwił karierę... heh
Ponadto zastanawiam się jak ugryź, zacząć moja pracę licencjacką, bo terminy zbliżają się wielkimi krokami a jak jakoś tak nie bardzo wiem co i jak. niby temat mam, ale wiecie... Napisanie pierwszej strony jest najgorsze. Podobno później idzie jak po maśle.... ale wiecie, 80 stron... umówmy się, lanie wody... ech
no i taka kumulacja znów odbiera mi czas na moje widizmisię... nie mam czasu żeby podłubać coś z biżu, tak samo jak ostatnio odmówiłam już 2 razy upieczenia torcika, bo zwyczajnie nie miałam kiedy. mój mąż też był w szpitalu i doba mi się baaardzo skróciła. moja psiółka poprosiła mnie rteż o zrobienie małego kompletu biżu, i też nie mam kiedy, mam nadzieje że się nie pogniewasz Kochana;)
Czy dam rade? Pewnie dam, ale jakim kosztem, tego to już nikt nie wie. ale z Bożą i dobrych ludzi pomocą... myślę że będzie łątwiej. więc liczę że pomożecie ( dobrzy ludzie:))  i postaram się częściej tu zaglądać;) a jak coś mi się uda zrobić to będę się chwaliła;)
Tymczasem miłego popołudnia i do następnego:)